Przejdź do głównej zawartości

OPOWIADANIA

Opowieść o Orle.
Stary orzeł siedział na skale. Miał posępną minę. Martwił się
nieboraczek, że zdrowie już nie dopisuje, że nie może swobodnie latać,
bo to tu coś strzyka, to tam coś  boli. Siedział więc na grani i wzdychał:
- Co ja pocznę?
Wieść o bolączkach orła szybko się rozniosła. Pierwszy odwiedził go sęp.
Postał nad nim, głową pokiwał i rzekł:
- Nie martw się bracie, przyjdź do mnie, ja cię uraczę. Dam ci eliksir,
który sprawi, że poczujesz się młodo. Za jego też sprawą będziesz mógł
stać się kim zechcesz: myszką, kotkiem, słowikiem. Zorganizuję dla
ciebie odpowiednie towarzystwo.
Orzeł zamyślił się. Przed oczami stanęły mu żona i dzieci. Czy ucieszą
się z takiej przemiany?
- Żal mi mojej rodziny –  przyznał orzeł.
- Nie martw się. U nas jest lepiej niż w rodzinie. Zobaczysz –
powiedział sęp.
- Zastanowię się – odparł orzeł i tak dalej siedział sobie, i dumał.
Jako druga przyszła do niego hiena i rzekła:
- Nie mogę na ciebie patrzeć, niby jesteś taki postawny, ale jakoś bez
werwy. Dam ci eliksir, który sprawi, że dostaniesz bakcyla wolności;
będziesz mógł robić czego zapragniesz i zaprzyjaźnisz się z wieloma
moimi współziomkami. Musisz jednak pamiętać o naszym kodeksie. Kodeks,
to coś takiego, co wygładza relacje. Ale co ja ci będę zawracała głowę
takimi nudnymi sprawami. Zastanów się!
- Dobrze, zastanowię się – odparł orzeł.
Nie było mu jednak spieszno do podejmowania decyzji. Długo też nie
odpowiadał parze zwierząt.
Rzekł sęp do hieny:
- Nie rozumiem go, nie chce lepiej żyć?
- No właśnie, dziwne – odparła hiena.
- Pomieszajmy nasze eliksiry i wlejmy mu do jego strawy – powiedział sęp.
- Zgoda – odrzekła hiena.
Zrobili jak postanowili.
Orzeł akurat zgłodniał. Już zabierał się do jedzenia i... wtem pojawiła
się nieznajoma dama o prześlicznym obliczu. Wyglądała jakby znajomo.
Popatrzała na orła z troską i rzekła:
- Uważaj, bo w tej strawie jest twoja zguba.
Orzeł z impetem odrzucił jedzenie. Dama spojrzała mu głęboko w oczy i
powiedziała:
- Dam ci eliksir. Dzięki niemu ozdrowiejesz, nabierzesz hartu ducha i
przejrzysz na oczy, bo wielu niebezpieczeństw nie widzisz. Pamiętaj: z
kim przestajesz, takim się stajesz. Ty masz być orłem bez względu na
okoliczności - nie jakimś sępem czy hieną. Masz latać tak wysoko, jak
pozwalają na to twoje możliwości, ani tyci wyżej. Bądź sobą.
- Kim jesteś, o Pani? –  zapytał  orzeł.
- Jestem twoją nową przestrzenią, do której kiedyś wzlecisz. Musisz się
postarać, aby twoja wolność wzniosła cię aż tak wysoko. Tę zdolność masz
w sobie i z jej świadomością tego dokonasz – rzekła.
- O tak, wyprowadź mnie na nowe połacie, abym żył! – krzyknął orzeł.
- Zatem leć za mną – usłyszał w oddali echo.
I poleciał. Wie, że tam dokąd leci, znajdzie prawdę.
Szczwany Lis
Usiadł szczwany lis na skraju lasu i przypatrywał się jak płynie
życie tamtejszych mieszkańców. Głęboko zadumał się i powiedział
do siebie :
-   Hmm, jaka tu nuda, wszystko takie poukładane; każdy żyje
sobie jak chce. Widać nie ma tu żadnego przywódcy. Muszę im
pokazać ,że to ja jestem najlepszy – pomyślał.
Przystąpił więc do realizacji swojego planu.  Odwiedzał po kolei
wszystkich mieszkańców i wmawiał im , że wkrótce przyjdzie na
nich wielkie niebezpieczeństwo.
-  Jakie niebezpieczeństwo? – zapytał borsuk a wraz z nim obecni :
jeleń ,sarna, jeż i dzik.
-   Nieprzyjazny nam niedźwiedź buszuje w sąsiednim lesie i wkrótce
zawita do nas .Co gorsza wilk ze swoją watahą zastanawia się, jak
się tu urządzić  – powiedział lis.
-   Co my teraz zrobimy? – z przerażeniem rzekli wszyscy.
-  Nie bójcie się! Ja was wyratuję z kłopotów – odparł lis.
-  W jaki sposób tego dokonasz ? – zapytał z ciekawości dzik.
-  Przebierzcie się  – jak kto woli – za niedźwiedzia bądź wilka.
-  Ależ oni nas w mig rozpoznają i już będzie po nas – krzyknął jeleń.
-  Nie przejmujcie się tym – rzekł lis. Ważne jest to , abyście myśleli i działali ,
tak jak niedźwiedź i wilk sobie życzą. Oni zostawią was wtedy w spokoju.
Dam wam instrukcje. Będziecie mieli lepsze życie; pięknie zagospodarują wam
las i okolice.  Na pewno nic nie stracicie – zapewniał lis!
-  Jestem za – powiedział jeleń.
-  Doskonale – ucieszył się lis.
-  Mówimy stanowcze nie – krzyknęli sarna, jeż i dzik. Pójdziemy do zarządcy lasu
i opowiemy , co tu jest grane. On się z wami rozprawi. Już niedługo skończą się wam
dobre czasy i  w popłochu będziecie uciekać.
I tak niedźwiedź , wilk i lis wpadną niechybnie we własne sidła.
Orzeł w opałach
Przyszedł wilk do orła i rzekł :
-  Hej, ty orle, co ty jesteś taki nadęty?  Taki wyprostowany?
Tak pytając zbliżał się krok po kroku.
-  W czym problem, wilku? – zapytał orzeł.
-  Chodzi o to…. – rzecze wilk posuwając się.
-  Chodzi o to …..     Może byś się trochę pogimnastykował?
Skłony w przód , to w tył.
-  Czemu nie – wykrzyknął orzeł.
I od razu zrobił skłon w przód.
Wtem wilk walnął łapą orła w łeb. Ten zachwiał się i otumaniony
wyseplenił:
-  Co się dzieje?  Kim ja jestem? – pytał orzeł.
-  Jesteś psem -  wycedził wilk.
-  Jak to może być? -  żalił się orzeł.
-  Tak, to prawda. Ty jesteś psem – dodał niedźwiedź , który przysłuchiwał
się akurat rozmowie.
-  Nie martw się – rzekł wilk podając wodę ze źródła przemian.
-  My ci pomożemy – mówili zgodnie niedźwiedź i wilk.
-  Co mam robić? – zapytał orzeł w roli psa.
-  Zaczerpnij wody ze źródła przemian i daj ją swoim krewnym, przyjaciołom.
I komu się jeszcze da – zacierali łapy niedźwiedź i wilk.
Otumaniony orzeł (jako pies) zrobił jak mu kazano.
Wszyscy z jego otoczenia skosztowali owej wody i zmienili się
nie do poznania :  każdy chciał być lepszy od drugiego, mieć więcej niż inni,
a ponadto mieli kaprys , kim chcą być każdego dnia. Do wyboru…
Orzeł , któremu wmówiono , że jest psem, nie mógł zrozumieć, jak to wszystko
się stało, i jak może temu zaradzić.
Na pomoc przyszła mu pszczoła , która z niepokojem obserwowała zachowanie
wszystkich zwierząt.
-  Wiesz co, bracie orle?  -zagadnęła pszczoła.
-  Wiem, jak wybrnąć  tej kłopotliwej sytuacji.
-  Powiedz, jak? -  z zaciekawieniem zapytał orzeł.
-  Wrzucę nieco mojego specjalnego nektaru do wody przemian.
Kiedy oprzytomniejecie, zabierzecie się ze mną do mozolnej
pracy, ku lepszemu życiu…..
Ale bez wilka i niedźwiedzia - podsumowała z ulgą pszczoła.

            Ledwobożna i Pobożna

Nad ranem przed kościołem spotkały się dwie panie :
Ledwobożna i Pobożna.
Ciekawe , czy ksiądz proboszcz zdąży na mszę św.? – zagadnęła Ledwobożna.
Zapewne tak  - odparła Pobożna.
Zostało jeszcze 15 minut. Chyba nie zdąży – ciągnie Ledwobożna.
Pośle zapewne wikarego.
Bo wie Pani – kontynuuje – pojechał on do drugiego miasta w sprawie tej Gosi,
no wie Pani , tej 16 latki w ciąży. Matka chce , aby ją usunęła.
Ja jej też proponowałam takie rozwiązanie.
Powinna się lepiej zabezpieczać – sapnęła Ledwobożna.
Co Pani za rzeczy opowiada? – oburzyła się Pobożna.
Co Pani? Pani chyba jest niedzisiejsza! – ofuknęła Ledwobożna.
Trzeba pomóc Gosi; jeszcze się nie wyszalała ,a tu wpadka – wycedziła.
Poza tym , po co ksiądz proboszcz miesza się w czyjeś sprawy  - powiedziała
podniesionym głosem.
Trzeba znaleźć jakieś rozwiązanie; ot , takie mniejsze zło – zakończyła mowę.
I Pani jest katoliczką? Chodzi do Komunii św. i Pani to nie przeszkadza, co
właśnie powiedziała?  - z poirytowaniem powiedziała Pobożna.
Nie widzę w tym nic złego. Tak większość myśli. Trzeba iść z duchem czasu – tak
zresztą podkreślają ludzie w ulubionym moim programie telewizyjnym – powiedziała
Ledwobożna.
Takie myślenie jest niegodne katolika – stanowczo postawiła sprawę Pobożna.
Oj , widzę wielkie spustoszenie w Pani duszy , które spowodowały media liberalne.
Co mam zatem zrobić?  Spuściła z tonu Ledwobożna.
To proste , a zarazem bardzo trudne:
Ja i Jezus + Jego Przykazania   albo Ja + Media + towarzystwo.
Niech twoja mowa będzie :  Tak, tak (dla dobra)
Nie, nie (dla zła)  ,
a  co nadto od złego pochodzi  - zakończyła Pobożna.
LIS I BORSUK
Przyszedł lis do borsuka.
Bracie borsuku, straszny kaszel mnie męczy od kilku dni.
Proszę pomóż mi -  rzekł lis.
No cóż , podejdź bliżej. Muszę zobaczyć twoje gardło – odparł borsuk.
Oj, niedobrze , niedobrze – sapnął.
Mogę ci dać specjalną nalewkę. Ale oczywiście nie za darmo.
O, mój losie , ja taki biedny! – krzyknął lis (w rzeczywistości chytry bogacz).
Jak nie masz nic , to idź pożyczyć od kogoś!
Ja też muszę z czegoś żyć – wymownie podkreślił borsuk.
Borsuku kochany , może mógłbym ci pomóc? Masz przecież ogromne
spiżarnie i wiem , że ciągle potrzebujesz dostawców – zaoferował się lis.
Dobrze! Tu masz nalewkę , a ty załatwisz mi dostawców – powiedział uradowany
borsuk.
   Po jakimś czasie przychodzi znowu lis do borsuka.
Znalazłem wspaniałego dostawcę – zachwala lis.
Opowiedziałem mu o twoich zasobach i potrzebach.
……… i o moich skromnych też – fałszywie relacjonował.
Spotkamy się z nim jutro na skraju lasu.
Nazajutrz spotkali się z nowym dostawcą niedźwiedziem.
Zaoferował im wspaniałe artykuły; podpisali też kontrakty.
W międzyczasie kolesie niedźwiedzia ograbili majątki borsuka
i lisa.
Niedźwiedziu , to jest interes naszego życia – zgodnie powiedzieli
lis i borsuk pod podpisaniu kontraktów.
Gdy wrócili do domów, w lesie słychać było
zawodzące głosy :
O ,  ja nieszczęsny!

            Osioł Naczelnik

Osioł stanął na czele stada owiec i baranów. Do pomocy wziął kilka
dorodnych baranów.
Muszę mieć przy sobie hardych pomocników , o mocnych łbach – pomyślał.
Ogłosił wszem wobec , że odbędzie się konkurs na „najlepszego barana”.
Zjadą się również goście z innych stad – zachęcał.
A co z nami owcami? – zapytały.
Nie martwcie się – odparł osioł.
To tylko konkurs. Przybyli goście pouczą was , jak to ma wszystko wyglądać
-  zapewniał.
Bez obaw, nic zdrożnego. Bądźcie tylko na luzie – dodał.
Dopilnujcie ,aby w stadzie było coraz więcej baranów – syknął osioł do gości.
Jak się nie da , to wywieźcie zbędne owce do innych stad.
Może nauczą się rozumu – dodał.
Osioł szedł w zaparte co do realizacji swojego planu.
Niektóre owce wywiedziały się , co tu jest grane
i zebrały się na naradę.
Co my teraz zrobimy? -  zapytała jedna owieczka.
Osioł, jak to osioł, jest uparty. Udaje mądrego , a
w rzeczywistości jest głupi  - odparła druga.
W jakimś momencie popełni błąd – dodała.
I tak się stało. Osioł, dumny jak paw, wraz z baranami przystąpił
do konkursu. Wszystko było perfekcyjnie przygotowane.
Teoretycznie.  Osioł nie przewidział jednak , że gospodarz weźmie wszystkie
barany na rzeź.
Gospodarz wyselekcjonował wszystkie barany; chore owieczki odstawił
na bok , aby doszły do siebie.
W końcu przyszła kolej na osła. Ponieważ wyglądał na durnego, gospodarz
dodał mu garbu i został  …..  wielbłądem na pustyni.
Osioł i Byk
Przyszedł osioł do byka.
Byku, jaki ty jesteś piękny!  - westchnął osioł.
Chciałbym być taki, jak ty  -  rozmarzył się.
Co mogę zrobić? -  zapytał.
Hmm, musisz się bardzo dobrze odżywiać  - odparł byk.
A co z rogami? Bardzo mi się podobają! – krzyknął osioł.
No cóż , musisz często walić głową w ten metalowy drąg
wbity w ziemię -  z ironią powiedział byk.
Na pewno rogi ci wyrosną – zapewniał.
Osioł jadł, jadł , a po posiłkach walił głową w słupek.
Aż w końcu zbaraniał i poszedł do okolicznego
stada owiec i baranów.
Ciekawe , czy go tam przyjmą?
Sroka i Jeż
Przyszła sroka do jeża i zagaduje:
Wiesz jeżyku, co zrobiła ta sikorka, ta , która zwykle siada na
tamtym dębie?
A wiesz może , co się stało z tą parą wróbli na wierzbie?
A co z tym starym krukiem?  A co…   - ciągnęła dalej swoją gadkę sroka.
Przerwał jej zniecierpliwiony jeż:
Czy wiesz sroko , że gdy tak mówisz zmieniasz się w potwora?
O jej – krzyknęła sroka. Zwinęła ogon i poleciała. I ślad po niej zaginął.
GRABIE
Grabili , grabią …..i chyba dalej będą grabić!
Na początku grabili mało – wpierw od poletka,
potem coraz więcej i więcej.
Grabili przy domu, szkole , zakładzie pracy.
Nawet przy kościele.
Mało! Grabią przy ośrodku zdrowia , jednostce
wojskowej , banku , lotnisku, publicznym szalecie.
Czy ktoś może to zrozumieć?
Tak, to jest pęd do grabienia!
Wszystko takie piękne, zagrabione; nawet myśl i duch
kładą się na ścieżkę zagrabioną.
Czysta idea grabienia , porządkowania!
Rośnie nowe pokolenie, które grabi, i które idzie drogą
zagrabioną.
Mało! Zagrabią swoje rewiry , ścieżki dostępu i rozwoju
wokół siebie i innych; każdy będzie mógł być sobą
lub nie-sobą , tak pięknie jest przecież zagrabione.
Spektakularny krajobraz zagrabionej rzeczywistości.
I wszystkiemu ponoć winne są ……….grabie.
Czyżby?

            Dobry Pęd i Hydra

Gdzie pęd do wieczności, tam czai się hydra
wsteczności i absurdu.
Niczym robactwo przeżera, rujnuje, rozplenia się
niemiłosiernie; przepoczwarza , wysysa korzeń.
Dobiera się do gałęzi, liści , owoców,
zmienia wygląd , kształt , system ukrwienia.
Wszystko na swoją modłę, po to , aby zwodzić ,
mamić,  koloryzować.
Wyrosłe z jednego pnia dwa mordercze pędy przycięto,
ale w ślad po nich pojawiła się nowa odrośl, odrośl
zatraty. Kto przyłoży rękę do jej wzrostu , sam gotuje
sobie wyrok.
Koniecznie trzeba ją systematycznie przycinać.
Wydaje się to zadanie z biegiem czasu trudne do zrealizowania.
Mało skuteczna technika przycinania, zaś zbyt szybka dynamika
rozrastania zatrważającej hydry.
Zobaczymy , co przyniesie nam los……..









https://ising.pl/nagranie/e01icb5o235,Bing_Crosby-White_Christmas